Piśmiennictwo, od swoich narodzin, miało jednego jakoby wroga, którym jest ograniczenie myśli wypowiadanej. Okazuje się jednak, że wolność słowa bywa dla myśli środkiem bardziej zabójczym; zakazane myśli mogą krążyć potajemnie, ale co zrobić tam, gdzie doniosły fakt ginie w powodzi falsyfikatów, a głos prawdy zagłuszony zostaje niesamowitą wrzawą i chociaż swobodnie się rozlega, nie może być dosłyszany, albowiem techniki informacyjne doprowadziły, jak dotąd jedynie do sytuacji, w której najlepiej odbierać można tego, kto ryczy najgłośniej, choćby i nie najprawdziwiej?
S. Lem, Głos Pana, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016, 40-41.